„ZAGINIONA – DZIEŃ PO DNIU…”
Rano po szybkiej kawie i kromce chleba z serem pojechałam na komisariat. Porucznik już na mnie czekał.
– Tak wiemy o nagraniu, potwierdza Pani, że to córka, tak na 100%?
– Tak na 100%, jej ruchy, ubranie, tak to moja Hania…!
– Super wreszcie coś mamy, proszę ze mną pojechać do biurowca obok akademika, córka musiała tamtędy przechodzić, czekałem na Panią żeby ewentualnie potwierdzić jeżeli znowu nie będzie widoczna twarz.
– Dziękuję, oczywiście!
Na miejscu porucznik poprosił ochronę o taśmę z tego piątku od godziny 22.15 – jednak sylwetka Hani pojawiła się dopiero o 22.33, szła i rozmawiała przez komórkę. Ciekawe, bo policja sprawdziła jej numer i okazało się, że od godziny 21.58 w piątek już nie używała komórki, nie było ani rozmów ani sms-ów, nie wchodziła również na FB czy inne portale i strony ze swojego komputera…To bardzo zaniepokoiło policję i oczywiście również mnie. Nic nie wiem o innym numerze telefonu, szybko obdzwoniłam wszystkich znajomych Hani i również nikt nie słyszał o jakimś innym numerze. Jest jeszcze gorzej niż wcześniej, kolejna tajemnica, wcześniej chłopak, teraz ten nieznany numer telefonu, co się dzieje, czy się w coś wplątała? Jakieś „interesy”, dziwne kontakty – nie to nie w jej stylu, zawsze była bardzo poukładana i uczciwa, to również potwierdzali jej znajomi. Muszę się uspokoić, pomyśleć, usunąć z głowy złe myśli, z tak pesymistycznym podejściem przecież jej nie pomogę…
– Pani Gosiu – tak mam na imię – Pani Gosiu – krzyczy wyraźnie zadowolony porucznik – jest ślad, wcześniej wysłałem moich podwładnych w trzy inne miejsca z monitoringiem w pobliżu akademika i na jednym z nich zauważyli na nagraniu chyba właśnie córkę jak wsiada do taksówki, jest widoczny numer więc go odszukamy, szybko proszę ze mną tam podejść to bardzo blisko, trzeba to potwierdzić.
– Tak to ona, potwierdzam!
Jednak mój entuzjazm szybko ostudził porucznik :
– Przykro mi ale sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, ta taksówka została skradziona na 15 minut przed wejściem Pani córki do auta…samochód odnaleźliśmy następnego dnia w okolicach plaży w Gdańsku Brzeźnie gdzie akurat nie ma kamer i trop się urywa.
O Boże, co teraz, blisko morza, przecież mogło się wszystko zdarzyć, policja sprawdza cały monitoring w okolicach…teraz przypomniałam sobie co się stało wcześniej w tej samej okolicy : zabita dziewczyna przez swoją koleżankę, odnalezione martwe dziecko i jeszcze ta zaginiona Iwona która do dziś się nie odnalazła…nie! dosyć! – nie mam prawa tak myśleć! Muszę być silna i szukać, wszędzie i jeszcze mocniej! Teraz skorzystam z pomysłu Pani gospodyni i z pomocy jej rodziny oraz wszystkich chętnych. Mam zdjęcie Hani sprzed paru tygodni, syn Pani Wiktorii obiecał zrobić odbitki powiększone do formatu A4, rozwiesimy zdjęcia, może z jakąś nagrodą ale skonsultuję to jeszcze z policją. Podczas rozmowy z porucznikiem okazało się, że on również brał udział w poszukiwaniach zaginionej Iwony, nic nie mówił żebym nie myślała w kategoriach przegranej walki i braku efektów. Miał rację, bo teraz znając tamtą historię jestem naprawdę zdołowana. Przecież matka tej Iwony poszukuje jej do dzisiaj i żyje w ciągłej niepewności, straszne, bardzo jej współczuję i nie chcę nawet myśleć o podobnym wyniku…
Po kilku godzinach cała nadmorska okolica od Jelitkowa do Nowego Portu i w drugą stronę do Sopotu została oklejona plakatami ze zdjęciem Hani, a po konsultacjach z policją daliśmy również informację o nagrodzie za pomoc w odnalezieniu córki. Cały czas trzymam w ręku telefon z nadzieją, że za chwilę ktoś zadzwoni z dobrą informacją, a może sama Hania zobaczy, że to nie przelewki i trzeba się odezwać – oby tak to się skończyło – ” Mamo, spokojnie jestem tu i tu, nie martw się, za chwilę przyjadę…” – Boże, proszę żeby tak właśnie się stało!!!
cdn…